Żart, ubaw, zabawa
Infinite Jest to główne dzieło, które pozostawił po sobie David Foster Wallace, pisarz zaliczany do najbardziej wpływowych i innowacyjnych amerykańskich autorów przełomu XX i XXI wieku. Wydany w 1996 roku utwór uchodzi za literacką sensację, przez wielu krytyków uznawaną za kluczową powieść ostatniego stulecia. Rozrachunek z amerykańskim „way of life” w tej liczącej ponad 1000 stron książce jest radykalny, niezwykle smutny i zarazem komiczny. Tasiemcowe zdania, napisane z błyskotliwą inteligencją, są pełne terminów naukowych i sportowych, łączonych z ulicznymi slangami, i uzupełnione przypisami tworząc niepowtarzalną stylistykę podziwianą przez współczesnych ludzi pióra i miłośników ambitnej prozy. Sam tytuł pochodzi od słów szekspirowskiego Hamleta.
Książka jest pesymistyczną wizją wysokorozwiniętego społeczeństwa będącego ofiarą swej nienasyconej żądzy rozrywki i zabawy oraz wyniszczającej konkurencji, a także niepohamowanej konsumpcji, szczególnie licznych środków odurzających, pozostawiających po sobie depresje i uzależnienienia. Bohaterowie powieści to ludzie o zdeformowanych biografiach, pozbawieni kontroli nad własnym życiem w coraz bardziej wynaturzonym świecie. Wallace ukazuje ten świat pozornie chaotycznie i z wielu perspektyw, przeplatając liczne tematy: od globalizacji, rujnowanego środowiska, władzy mediów i dyktatury reklamy, po popkulturę i sport (głównie tenis), zagadnienia naukowe czy politykę, do kwestii wszechświata. To sugestywny obraz cywilizacji, która stoi o krok od samounicestwienia.
Trudno jest sobie wyobrazić, że przeniesienie tego wielowarstwowego, pozbawionego zwykłej chronologii magnum opus do teatru może być uwieńczone sukcesem. To zamierzenie udało się jednak przekonująco Thorstenowi Lensingowi, reżyserowi, który wyrobił sobie nazwisko w kręgach niemieckiego teatru, chociaż od lat pracuje wyłącznie poza teatrem instytucjonalnym, na scenie offowej. Unendlicher Spaß (Wieczny ubaw), bo taki jest niemiecki tytuł powieści i przedstawienia, powstał w lutym 2018 w Sophiensaele Berlin. Od jesieni 2018 spektakl grany jest w Volksbühne, wkrótce będzie można go zobaczyć też podczas berlińskich Theatertreffen 2019.
W swojej adaptacji Lensing stara się przekazać „ducha” książki poprzez wybrane z niej fragmenty i koncentruje się na dwóch szeroko rozbudowanych kameralnych wątkach: rodziny Incandenzów („Himself” James O. i jego synowie Orin, Mario i Hal) i pacjentów kliniki odwykowej Ennet House, gdzie pojawia się też Joelle van Dyne, która zagrała główną rolę w eksperymentalnym filmie Jamesa O. Incandenzy Unendlicher Spaß - ostatnim nakręconym przed jego śmiercią. Wieść głosi, że kto zobaczy film, już po paru minutach cofa się w rozwoju do stadium kilkuletniego dziecka i chce jedynie na okrągło go oglądać.
Minimalistyczną scenografię tworzy metalowa ściana-mur za plecami aktorów, markująca liczne pomieszczenia, w których toczy się akcja (kuchnia, pokój chłopców, ogród domu Incandenzów, sala terapii, dyżurka i korytarze w Ennet House, ponadto Enfield Tennis Academy, gdzie studiuje genialny Hal, i szpital miejski w Bostonie). O miejscach akcji informują rekwizyty. Mur oddziela bohaterów od zewnętrznego świata, który dociera do wnętrz jedynie z rzadka w postaci echa ulicznych zamieszek i eksplozji. Są to odgłosy wydarzeń w ONANie, państwie powstałym przez połączenie się USA, Kanady i Meksyku, przeciwko czemu protestują frankofońscy separatyści organizując terrorystyczne zamachy skierowane przeciwko Onanistom (typowy żart autora). Kto chce dowiedzieć się więcej, musi sięgnąć po powieść, gdyż Lensing opuszcza ten cały wątek.
Obok udanej adaptacji tekstu, spektakl Lensinga jest oparty przede wszystkim na wspaniałym aktorstwie. Jasna Fritzi Bauer, Ursina Lardi, Devid Striesow, Sebastian Blomberg, André Jung i Heiko Pinkowski wirtuozowsko wykonują po kilka ról, nadając licznym postaciom (czy zwierzętom) niepowtarzalne oblicza. Te silne osobowości aktorskie, reprezentujące różne style gry, tworzą zwarty zespół, wydobywający poprzez żarty sceniczne z egzystencjalnej odchłani powieści jej tragiczny komizm. Do najlepszych scenek-migawek należy widok rozpłaszczonego na brzuchu i gryzącego podłogę Blomberga jako ptak, który dostał w locie zawału serca i spadł z nieba. Inna scena przedstawia ubranego w tiulową sukienkę Striesowa, tak przekonująco grającego małą dziewczynkę, że trudno się z tego nie śmiać; dalsze zabawne momenty to skoki do nadmuchanego gumowego basenu czy rozgardiasz wzajemnych uścisków kończący sesję terapii Anonimowych Alkoholików. Sztuka ukazuje czytelnie wyniszczenie i lęki bohaterów, ich zagubienie w postmodernisticznej rzeczywistości, poruszając widza do głębi i dostarczając mu jednocześnie świetnej rozrywki.
Nie sposób jednak jest omawiać ten spektakl w oderwaniu od berlińskiego kontekstu. Także w tym względzie publiczność ma powód do radości. Unendlicher Spaß jest grany w Volksbühne, a więc teatrze, którego właściwie nie ma. Dla przypomnienia: w 2016 roku odpowiedzialny za kulturę Tim Renner, poparty przez prezydenta miasta Michaela Müllera, zadecydował nagle, żeby po 25 latach nie przedłużać kontraktu Franka Castorfa. Renner nie był zadowolony z Volksbühne: osiągnięty przez scenę światowy rozgłos nie wystarczał mu, a fakt, że po ponad dwóch dekadach teatr stracił na początkowym rozmachu, uznał za wystarczający powód do dokonania radykalnej zmiany. Politykom zamarzyło się coś nowego, wyjątkowego i jeszcze bardziej sławiącego Berlin. Nowe plany miał wcielić w życie sprowadzony z Tate Gallery of Modern Art Chris Dercon. Jego próba zamiany Volksbühne w biuro wielkiego, stałego i międzynarodowego festiwalu szybko okazała się niewypałem i już po siedmiu miesiącach Dercon opuścił teatr świecący pustkami, z rozbitym zespołem, z trzema słabymi produkcjami w repertuarze (resztę stanowiły kilkudniowe występy zagraniczne, przeważnie starej daty), i prawie zrujnowany finansowo. To, że on sam się przy tym prywatnie nie wzbogacił, było dla miasta słabą pociechą.
Do czasu wyboru nowego dyrektora, następcy Rennera Klausowi Ledererowi udało się namówić managera teatralnego Klausa Dörra, aby tymczasowo poprowadził teatr. Dörr, znający świetnie berlińską publiczność (był dyrektorem finansowym w Maxim-Gorki-Theater za dyrekcji Armina Petrasa) i niemiecką scenę, dokonał w ciągu paru miesięcy czegoś, w co nikt w Berlinie nie wierzył: Volksbühne ma znowu komplet na widowni i ciekawy program. Są w nim spektakle Sashy Waltz i Constanzy Macras (dawne kultowe i dwie premiery zrobione właśnie dla Volksbühne), wykształconą publiczność przyciągają Unendlicher Spaß i sprowadzane z innych teatrów przedstawienia, jak Uległość według Houellebecqa z hamburskiego Schauspielhaus czy Der Auftrag (Misja) Heinera Müllera z Schauspielhaus z Hannoveru (ta napisana w 1979 sztuka jest ponownie niezwykle aktualna). Dla młodych widzów są multimedialne Das 1. Evangelium Kaya Vogesa przejęte ze Sztuttgartu i spektakle Bonna Parka i Susanny Kennedy. Biorąc pod uwagę ujemny budżet instytucji można przypuszczać, że to osobiste kontakty Dörra umożliwiają te pokazy, a inne teatry udzielają mu koleżeńskiego wsparcia grając w Volksbühne za raczej symboliczne honoraria.
Sukces Dörra pozwala Ledererowi i jego doradcom uzyskać konieczny czas na znalezienie odpowiednich kandydatów, co nie jest proste. Już teraz wiadomo, że manager poprowadzi teatr także przez sezon 2019/20. Co stanie się potem, jak będzie wyglądał przyszły program nowej Volksbühne, tego jeszcze nie wiadomo. Można jednak żywić nadzieję, że na spektakle w stylu Unendlicher Spaß Lensinga: wyrafinowane intelektualnie, świetne aktorsko i poszukujące - z dala od rozpowszechnionej w całej Europie dekonstrukcji – też może znajdzie się miejsce.
Żart, ubaw, zabawa
Infinite Jest to główne dzieło, które pozostawił po sobie David Foster Wallace, pisarz zaliczany do najbardziej wpływowych i innowacyjnych amerykańskich autorów przełomu XX i XXI wieku. Wydany w 1996 roku utwór uchodzi za literacką sensację, przez wielu krytyków uznawaną za kluczową powieść ostatniego stulecia. Rozrachunek z amerykańskim „way of life” w tej liczącej ponad 1000 stron książce jest radykalny, niezwykle smutny i zarazem komiczny. Tasiemcowe zdania, napisane z błyskotliwą inteligencją, są pełne terminów naukowych i sportowych, łączonych z ulicznymi slangami, i uzupełnione przypisami tworząc niepowtarzalną stylistykę podziwianą przez współczesnych ludzi pióra i miłośników ambitnej prozy. Sam tytuł pochodzi od słów szekspirowskiego Hamleta.
Książka jest pesymistyczną wizją wysokorozwiniętego społeczeństwa będącego ofiarą swej nienasyconej żądzy rozrywki i zabawy oraz wyniszczającej konkurencji, a także niepohamowanej konsumpcji, szczególnie licznych środków odurzających, pozostawiających po sobie depresje i uzależnienienia. Bohaterowie powieści to ludzie o zdeformowanych biografiach, pozbawieni kontroli nad własnym życiem w coraz bardziej wynaturzonym świecie. Wallace ukazuje ten świat pozornie chaotycznie i z wielu perspektyw, przeplatając liczne tematy: od globalizacji, rujnowanego środowiska, władzy mediów i dyktatury reklamy, po popkulturę i sport (głównie tenis), zagadnienia naukowe czy politykę, do kwestii wszechświata. To sugestywny obraz cywilizacji, która stoi o krok od samounicestwienia.
Trudno jest sobie wyobrazić, że przeniesienie tego wielowarstwowego, pozbawionego zwykłej chronologii magnum opus do teatru może być uwieńczone sukcesem. To zamierzenie udało się jednak przekonująco Thorstenowi Lensingowi, reżyserowi, który wyrobił sobie nazwisko w kręgach niemieckiego teatru, chociaż od lat pracuje wyłącznie poza teatrem instytucjonalnym, na scenie offowej. Unendlicher Spaß (Wieczny ubaw), bo taki jest niemiecki tytuł powieści i przedstawienia, powstał w lutym 2018 w Sophiensaele Berlin. Od jesieni 2018 spektakl grany jest w Volksbühne, wkrótce będzie można go zobaczyć też podczas berlińskich Theatertreffen 2019.
W swojej adaptacji Lensing stara się przekazać „ducha” książki poprzez wybrane z niej fragmenty i koncentruje się na dwóch szeroko rozbudowanych kameralnych wątkach: rodziny Incandenzów („Himself” James O. i jego synowie Orin, Mario i Hal) i pacjentów kliniki odwykowej Ennet House, gdzie pojawia się też Joelle van Dyne, która zagrała główną rolę w eksperymentalnym filmie Jamesa O. Incandenzy Unendlicher Spaß - ostatnim nakręconym przed jego śmiercią. Wieść głosi, że kto zobaczy film, już po paru minutach cofa się w rozwoju do stadium kilkuletniego dziecka i chce jedynie na okrągło go oglądać.
Minimalistyczną scenografię tworzy metalowa ściana-mur za plecami aktorów, markująca liczne pomieszczenia, w których toczy się akcja (kuchnia, pokój chłopców, ogród domu Incandenzów, sala terapii, dyżurka i korytarze w Ennet House, ponadto Enfield Tennis Academy, gdzie studiuje genialny Hal, i szpital miejski w Bostonie). O miejscach akcji informują rekwizyty. Mur oddziela bohaterów od zewnętrznego świata, który dociera do wnętrz jedynie z rzadka w postaci echa ulicznych zamieszek i eksplozji. Są to odgłosy wydarzeń w ONANie, państwie powstałym przez połączenie się USA, Kanady i Meksyku, przeciwko czemu protestują frankofońscy separatyści organizując terrorystyczne zamachy skierowane przeciwko Onanistom (typowy żart autora). Kto chce dowiedzieć się więcej, musi sięgnąć po powieść, gdyż Lensing opuszcza ten cały wątek.
Obok udanej adaptacji tekstu, spektakl Lensinga jest oparty przede wszystkim na wspaniałym aktorstwie. Jasna Fritzi Bauer, Ursina Lardi, Devid Striesow, Sebastian Blomberg, André Jung i Heiko Pinkowski wirtuozowsko wykonują po kilka ról, nadając licznym postaciom (czy zwierzętom) niepowtarzalne oblicza. Te silne osobowości aktorskie, reprezentujące różne style gry, tworzą zwarty zespół, wydobywający poprzez żarty sceniczne z egzystencjalnej odchłani powieści jej tragiczny komizm. Do najlepszych scenek-migawek należy widok rozpłaszczonego na brzuchu i gryzącego podłogę Blomberga jako ptak, który dostał w locie zawału serca i spadł z nieba. Inna scena przedstawia ubranego w tiulową sukienkę Striesowa, tak przekonująco grającego małą dziewczynkę, że trudno się z tego nie śmiać; dalsze zabawne momenty to skoki do nadmuchanego gumowego basenu czy rozgardiasz wzajemnych uścisków kończący sesję terapii Anonimowych Alkoholików. Sztuka ukazuje czytelnie wyniszczenie i lęki bohaterów, ich zagubienie w postmodernisticznej rzeczywistości, poruszając widza do głębi i dostarczając mu jednocześnie świetnej rozrywki.
Nie sposób jednak jest omawiać ten spektakl w oderwaniu od berlińskiego kontekstu. Także w tym względzie publiczność ma powód do radości. Unendlicher Spaß jest grany w Volksbühne, a więc teatrze, którego właściwie nie ma. Dla przypomnienia: w 2016 roku odpowiedzialny za kulturę Tim Renner, poparty przez prezydenta miasta Michaela Müllera, zadecydował nagle, żeby po 25 latach nie przedłużać kontraktu Franka Castorfa. Renner nie był zadowolony z Volksbühne: osiągnięty przez scenę światowy rozgłos nie wystarczał mu, a fakt, że po ponad dwóch dekadach teatr stracił na początkowym rozmachu, uznał za wystarczający powód do dokonania radykalnej zmiany. Politykom zamarzyło się coś nowego, wyjątkowego i jeszcze bardziej sławiącego Berlin. Nowe plany miał wcielić w życie sprowadzony z Tate Gallery of Modern Art Chris Dercon. Jego próba zamiany Volksbühne w biuro wielkiego, stałego i międzynarodowego festiwalu szybko okazała się niewypałem i już po siedmiu miesiącach Dercon opuścił teatr świecący pustkami, z rozbitym zespołem, z trzema słabymi produkcjami w repertuarze (resztę stanowiły kilkudniowe występy zagraniczne, przeważnie starej daty), i prawie zrujnowany finansowo. To, że on sam się przy tym prywatnie nie wzbogacił, było dla miasta słabą pociechą.
Do czasu wyboru nowego dyrektora, następcy Rennera Klausowi Ledererowi udało się namówić managera teatralnego Klausa Dörra, aby tymczasowo poprowadził teatr. Dörr, znający świetnie berlińską publiczność (był dyrektorem finansowym w Maxim-Gorki-Theater za dyrekcji Armina Petrasa) i niemiecką scenę, dokonał w ciągu paru miesięcy czegoś, w co nikt w Berlinie nie wierzył: Volksbühne ma znowu komplet na widowni i ciekawy program. Są w nim spektakle Sashy Waltz i Constanzy Macras (dawne kultowe i dwie premiery zrobione właśnie dla Volksbühne), wykształconą publiczność przyciągają Unendlicher Spaß i sprowadzane z innych teatrów przedstawienia, jak Uległość według Houellebecqa z hamburskiego Schauspielhaus czy Der Auftrag (Misja) Heinera Müllera z Schauspielhaus z Hannoveru (ta napisana w 1979 sztuka jest ponownie niezwykle aktualna). Dla młodych widzów są multimedialne Das 1. Evangelium Kaya Vogesa przejęte ze Sztuttgartu i spektakle Bonna Parka i Susanny Kennedy. Biorąc pod uwagę ujemny budżet instytucji można przypuszczać, że to osobiste kontakty Dörra umożliwiają te pokazy, a inne teatry udzielają mu koleżeńskiego wsparcia grając w Volksbühne za raczej symboliczne honoraria.
Sukces Dörra pozwala Ledererowi i jego doradcom uzyskać konieczny czas na znalezienie odpowiednich kandydatów, co nie jest proste. Już teraz wiadomo, że manager poprowadzi teatr także przez sezon 2019/20. Co stanie się potem, jak będzie wyglądał przyszły program nowej Volksbühne, tego jeszcze nie wiadomo. Można jednak żywić nadzieję, że na spektakle w stylu Unendlicher Spaß Lensinga: wyrafinowane intelektualnie, świetne aktorsko i poszukujące - z dala od rozpowszechnionej w całej Europie dekonstrukcji – też może znajdzie się miejsce.
Żart, ubaw, zabawa
Infinite Jest to główne dzieło, które pozostawił po sobie David Foster Wallace, pisarz zaliczany do najbardziej wpływowych i innowacyjnych amerykańskich autorów przełomu XX i XXI wieku. Wydany w 1996 roku utwór uchodzi za literacką sensację, przez wielu krytyków uznawaną za kluczową powieść ostatniego stulecia. Rozrachunek z amerykańskim „way of life” w tej liczącej ponad 1000 stron książce jest radykalny, niezwykle smutny i zarazem komiczny. Tasiemcowe zdania, napisane z błyskotliwą inteligencją, są pełne terminów naukowych i sportowych, łączonych z ulicznymi slangami, i uzupełnione przypisami tworząc niepowtarzalną stylistykę podziwianą przez współczesnych ludzi pióra i miłośników ambitnej prozy. Sam tytuł pochodzi od słów szekspirowskiego Hamleta.
Książka jest pesymistyczną wizją wysokorozwiniętego społeczeństwa będącego ofiarą swej nienasyconej żądzy rozrywki i zabawy oraz wyniszczającej konkurencji, a także niepohamowanej konsumpcji, szczególnie licznych środków odurzających, pozostawiających po sobie depresje i uzależnienienia. Bohaterowie powieści to ludzie o zdeformowanych biografiach, pozbawieni kontroli nad własnym życiem w coraz bardziej wynaturzonym świecie. Wallace ukazuje ten świat pozornie chaotycznie i z wielu perspektyw, przeplatając liczne tematy: od globalizacji, rujnowanego środowiska, władzy mediów i dyktatury reklamy, po popkulturę i sport (głównie tenis), zagadnienia naukowe czy politykę, do kwestii wszechświata. To sugestywny obraz cywilizacji, która stoi o krok od samounicestwienia.
Trudno jest sobie wyobrazić, że przeniesienie tego wielowarstwowego, pozbawionego zwykłej chronologii magnum opus do teatru może być uwieńczone sukcesem. To zamierzenie udało się jednak przekonująco Thorstenowi Lensingowi, reżyserowi, który wyrobił sobie nazwisko w kręgach niemieckiego teatru, chociaż od lat pracuje wyłącznie poza teatrem instytucjonalnym, na scenie offowej. Unendlicher Spaß (Wieczny ubaw), bo taki jest niemiecki tytuł powieści i przedstawienia, powstał w lutym 2018 w Sophiensaele Berlin. Od jesieni 2018 spektakl grany jest w Volksbühne, wkrótce będzie można go zobaczyć też podczas berlińskich Theatertreffen 2019.
W swojej adaptacji Lensing stara się przekazać „ducha” książki poprzez wybrane z niej fragmenty i koncentruje się na dwóch szeroko rozbudowanych kameralnych wątkach: rodziny Incandenzów („Himself” James O. i jego synowie Orin, Mario i Hal) i pacjentów kliniki odwykowej Ennet House, gdzie pojawia się też Joelle van Dyne, która zagrała główną rolę w eksperymentalnym filmie Jamesa O. Incandenzy Unendlicher Spaß - ostatnim nakręconym przed jego śmiercią. Wieść głosi, że kto zobaczy film, już po paru minutach cofa się w rozwoju do stadium kilkuletniego dziecka i chce jedynie na okrągło go oglądać.
Minimalistyczną scenografię tworzy metalowa ściana-mur za plecami aktorów, markująca liczne pomieszczenia, w których toczy się akcja (kuchnia, pokój chłopców, ogród domu Incandenzów, sala terapii, dyżurka i korytarze w Ennet House, ponadto Enfield Tennis Academy, gdzie studiuje genialny Hal, i szpital miejski w Bostonie). O miejscach akcji informują rekwizyty. Mur oddziela bohaterów od zewnętrznego świata, który dociera do wnętrz jedynie z rzadka w postaci echa ulicznych zamieszek i eksplozji. Są to odgłosy wydarzeń w ONANie, państwie powstałym przez połączenie się USA, Kanady i Meksyku, przeciwko czemu protestują frankofońscy separatyści organizując terrorystyczne zamachy skierowane przeciwko Onanistom (typowy żart autora). Kto chce dowiedzieć się więcej, musi sięgnąć po powieść, gdyż Lensing opuszcza ten cały wątek.
Obok udanej adaptacji tekstu, spektakl Lensinga jest oparty przede wszystkim na wspaniałym aktorstwie. Jasna Fritzi Bauer, Ursina Lardi, Devid Striesow, Sebastian Blomberg, André Jung i Heiko Pinkowski wirtuozowsko wykonują po kilka ról, nadając licznym postaciom (czy zwierzętom) niepowtarzalne oblicza. Te silne osobowości aktorskie, reprezentujące różne style gry, tworzą zwarty zespół, wydobywający poprzez żarty sceniczne z egzystencjalnej odchłani powieści jej tragiczny komizm. Do najlepszych scenek-migawek należy widok rozpłaszczonego na brzuchu i gryzącego podłogę Blomberga jako ptak, który dostał w locie zawału serca i spadł z nieba. Inna scena przedstawia ubranego w tiulową sukienkę Striesowa, tak przekonująco grającego małą dziewczynkę, że trudno się z tego nie śmiać; dalsze zabawne momenty to skoki do nadmuchanego gumowego basenu czy rozgardiasz wzajemnych uścisków kończący sesję terapii Anonimowych Alkoholików. Sztuka ukazuje czytelnie wyniszczenie i lęki bohaterów, ich zagubienie w postmodernisticznej rzeczywistości, poruszając widza do głębi i dostarczając mu jednocześnie świetnej rozrywki.
Nie sposób jednak jest omawiać ten spektakl w oderwaniu od berlińskiego kontekstu. Także w tym względzie publiczność ma powód do radości. Unendlicher Spaß jest grany w Volksbühne, a więc teatrze, którego właściwie nie ma. Dla przypomnienia: w 2016 roku odpowiedzialny za kulturę Tim Renner, poparty przez prezydenta miasta Michaela Müllera, zadecydował nagle, żeby po 25 latach nie przedłużać kontraktu Franka Castorfa. Renner nie był zadowolony z Volksbühne: osiągnięty przez scenę światowy rozgłos nie wystarczał mu, a fakt, że po ponad dwóch dekadach teatr stracił na początkowym rozmachu, uznał za wystarczający powód do dokonania radykalnej zmiany. Politykom zamarzyło się coś nowego, wyjątkowego i jeszcze bardziej sławiącego Berlin. Nowe plany miał wcielić w życie sprowadzony z Tate Gallery of Modern Art Chris Dercon. Jego próba zamiany Volksbühne w biuro wielkiego, stałego i międzynarodowego festiwalu szybko okazała się niewypałem i już po siedmiu miesiącach Dercon opuścił teatr świecący pustkami, z rozbitym zespołem, z trzema słabymi produkcjami w repertuarze (resztę stanowiły kilkudniowe występy zagraniczne, przeważnie starej daty), i prawie zrujnowany finansowo. To, że on sam się przy tym prywatnie nie wzbogacił, było dla miasta słabą pociechą.
Do czasu wyboru nowego dyrektora, następcy Rennera Klausowi Ledererowi udało się namówić managera teatralnego Klausa Dörra, aby tymczasowo poprowadził teatr. Dörr, znający świetnie berlińską publiczność (był dyrektorem finansowym w Maxim-Gorki-Theater za dyrekcji Armina Petrasa) i niemiecką scenę, dokonał w ciągu paru miesięcy czegoś, w co nikt w Berlinie nie wierzył: Volksbühne ma znowu komplet na widowni i ciekawy program. Są w nim spektakle Sashy Waltz i Constanzy Macras (dawne kultowe i dwie premiery zrobione właśnie dla Volksbühne), wykształconą publiczność przyciągają Unendlicher Spaß i sprowadzane z innych teatrów przedstawienia, jak Uległość według Houellebecqa z hamburskiego Schauspielhaus czy Der Auftrag (Misja) Heinera Müllera z Schauspielhaus z Hannoveru (ta napisana w 1979 sztuka jest ponownie niezwykle aktualna). Dla młodych widzów są multimedialne Das 1. Evangelium Kaya Vogesa przejęte ze Sztuttgartu i spektakle Bonna Parka i Susanny Kennedy. Biorąc pod uwagę ujemny budżet instytucji można przypuszczać, że to osobiste kontakty Dörra umożliwiają te pokazy, a inne teatry udzielają mu koleżeńskiego wsparcia grając w Volksbühne za raczej symboliczne honoraria.
Sukces Dörra pozwala Ledererowi i jego doradcom uzyskać konieczny czas na znalezienie odpowiednich kandydatów, co nie jest proste. Już teraz wiadomo, że manager poprowadzi teatr także przez sezon 2019/20. Co stanie się potem, jak będzie wyglądał przyszły program nowej Volksbühne, tego jeszcze nie wiadomo. Można jednak żywić nadzieję, że na spektakle w stylu Unendlicher Spaß Lensinga: wyrafinowane intelektualnie, świetne aktorsko i poszukujące - z dala od rozpowszechnionej w całej Europie dekonstrukcji – też może znajdzie się miejsce.
Publikacja: "Teatr" nr 5/2019