Sztuka i sztuka życia
„Das Prinzip Meese“ („Metoda Meesego“) Olivera Klucka na scenie Maxim-Gorki-Theater w Berlinie
Joseph Beuys był wielkim artystą. Jego znane credo „Każdy jest artystą” oraz łączenie w twórczej pracy sztuki z życiem wywarły duży wpływ na rozwój światowej sztuki drugiej połowy XX-go wieku. Czy Hamburczyk Jonatahan Meese jest jego dzisiejszym spadkobiercą i kontynuatorem czy też jest on jedynie karykaturą Beuysowskiej tradycji, to spór ostatnich lat, który nie został jeszcze rozstrzygnięty. Dla jednych, Meese jest wielkim i wyjątkowym artystą, dla innych jest hochstaplerem, któremu udaje się nabierać spragnionych nowości odbiorców. Ogólnie mówiąc, rozmowy na temat Meesego wzbudzają wiele emocji i jako malarz, scenograf oraz autor heppeningów jest on w Niemczech znaną osobistością. Na arenie międzynarodowej jego nazwisko nie pojawia się często, zatem nic dziwnego, że i w Polsce niewiele się o nim słyszy.
Nieznajomość Meesego nie jest jednak przeszkodą w obejrzeniu sztuki teatralnej Olivera Klucka „Das Prinzip Meese” („Metoda Meesego”), granej od lutego 2010 na scenie Studio berlińskiego teatru Maxim-Gorki-Theater. W utworze nie chodzi ani o postać artysty, ani o jego dzieła, dlatego dobra ich znajomość przy odbiorze dramatu nie ma zasadniczego znaczenia. Dla Klucka „metoda Meesego” polega na celebrowaniu jako sztuki artystycznej sytuacji własnego zagubienia w świecie. Taki odbiór działalności hamburskiego twórcy jest dla autora dramatu inspiracją prowadzącą do poddania obserwacji owego zagubienia i wyrażenia jej spostrzeżeń przy pomocy słowa. Ten punkt wyjścia stanowi związek między tytułem sztuki i jej treścią.
W „Das Prinzip Meese” Kluck maluje obraz swojego pokolenia, pokolenia trzydziestolatków, których życie rozgrywa się między chwytaniem dorywczych prac zarobkowych a siedzeniem przed telewizorem. To już wcale nie aż tak młode pokolenie spędza czas na konsumowaniu rozrywkowych programów telewizyjnych, starając się koncentrować na przyjemnościach przynoszonych przez kolejny dzień. To brak prawdziwych perspektyw sprawia, że pokolenie trzydziestolatków nie ma szczególnych oczekiwań ani planów, celów, do których mogłoby dążyć i że nie spełnia pokładanych w nim nadziei, gdyż nie istnieją dla niego sprawy, o które warto by było walczyć. Zamiast tego pozostaje mu oddanie się w miarę przyjemnej, trochę bezmyślnej i dość wygodnej wegetacji. Oto sztuka życia. To rozwiązanie zdaje się być lepszym wyborem niż życie w ciągłym lęku przed całkowitym bezrobociem, przed życiem z zasiłku Hartz IV, przed poczuciem nieprzydatności w świecie. Przybierane egoistycznie postawy pełne arogancji, zarozumiałości i zaciętości są nie tylko maską kryjącą lęki, ale równocześnie wyrazem jedynej prawdziwej troski: o siebie.
Tekst Klucka jest monologiem składającym się ze słownych bloków, będących na zmianę prozą, liryką a nawet manifestem. Jego części nie są przypisane konkretnym osobom, są raczej fragmentami narracji myślącego ego. Ta wspaniała kaskada słowna niesie zmienne nastroje, błyskotliwe odkrycia, przybierane w formę metafor i przeplatane subtelnym poczuciem humoru nietuzinkowe spojrzenie na świat. Refleksja intelektualna i ładunek emocjonalny utrzymują się w równowadze.
Reżyser Antú Romero Nunes podzielił tekst na dialogi prowadzone przez dwoje aktorów, którzy wcielają się na parę chwil w role, aby zaraz je opuścić, stając czasami nagle jakby prywatnie na scenie. Ten wieczór teatralny zbudowany jest z improwizacji, z przypominających telewizyjne show-programy rozmów z publicznością, z momentów klasycznej gry aktorskiej i elementów innych dziedzin kultury rozrywkowej. Całość jest ciekawym sposobem prezentacji dramatu Klucka i ten styl przemawia przede wszystkim do młodej publiczności, należącej jak autor i reżyser do tego samego pokolenia.
Prapremiera „Das Prinzip Meese” w berlińskim teatrze Maxim-Gorki-Theater stanowi część nagrody Förderpreis des tt Stückemarktes, otrzymanej przez Olivera Klucka podczas Berliner Theatertreffen 2009. W ramach tegorocznych Berlińskich Spotkań Teatralnych 2011, tt Stückemarkt (czyli: targ sztuk teatralnych) zaprezentuje osiem wybranych do finału nowości. Wśród nich znajduje się także sztuka Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk „Burmistrz”. Kto wie, być może to ona zdobędzie tegoroczną nagrodę i będzie w następnym sezonie kolejną prapremierą wystawioną w berlińskim Maxim-Gorki-Theater? Od dawna otwarty na polskie projekty teatr Maxim-Gorki na pewno nie będzie miał nic przeciwko temu.
Publikacja Teatr dla Was 2011