© Jasmin Schull
Nowe sztuki
Autor:innentheatertage odbyły się kolejny raz czerwcu w berlińskim Deutsches Theater
Współczesne sztuki teatralne cieszą się w Niemczech od dawna dużym zainteresowaniem. Dlatego też już od wielu lat istnieją liczne festiwale, których celem jest pokazywanie najnowszej dramaturgii niemieckiej. Dzięki nim można się zorientować jakie sztuki są pisane i wystawiane w różnych teatrach w kraju, dowiedzieć jak wygląda nasz świat widziany oczami autorek i autorów oraz co nas wszystkich albo co ich szczególnie zajmuje. Do najbardziej znanych festiwali należą Mülheimer Theatertage, Heidelberger Stückemarkt i berliński ATT czyli Autor:innentheatertage (Dni Autorek i Autorów Teatralnych). Ten ostatni odbywa się od wielu lat w siedzibie Deutsches Theater w Berline i także pod nowym kierownictwem Iris Laufenberg pozostaje ważną imprezą. W tym roku ATT odbył się w dniach 4-15 czerwca i umożliwił widzom zaznajomienie się z interesującymi pozycjami dramatopisarzy tworzących w Niemczech.
Warto też wspomnieć, że Deutsches Theater stara się nie tylko w czasie festiwalu, ale i w swoim sezonowym programie kłaść nacisk na prezentację współczesnych sztuk. Najlepszymi z nich są obecnie „Baracke“ (Barak) Reinalda Goetza, sztuka napisana na zamówienie DT i zaproszona w tym roku do finału konkursu w Mülheim, czy „Nora oder wie man Herrenhaus kompostiert“ (Nora czyli jak skompostować pański dom) Sivan Ben Yishai, po prapremierze w teatrze w Hannowerze natychmiast zainscenizowana też w berlińskim DT. Kto więc do tej pory nie zdążył jeszcze zobaczyć tych przedstawień, mógł zrobić to podczas ATT. Ale oczywiście program festiwalowy miał na celu przede wszystkim zaznajomienie publiczności ze spektaklami, których na codzień nie ma w berlińskim programie. Dziesięć gościnnych przedstawień oraz liczne dodatkowe imprezy były skomponowane w sposób umożliwiający odnalezienie w ich częściach różnych wątków tematycznych i podążanie takim tropem, bądź też wyszukiwanie spektakli tematycznie niewiążących się ze sobą i dzięki temu szkicujących różne punkty na rozległej mapie aktualnego dramatu.
Śladami jednego z najciekawszych wątków, prezentującego nowe spojrzenie na świat mieszkających w Niemczech migrantów, podążyła niemiecka krytyczka teatralna Katrin Bettina Müller, zestawiając ze sobą trzy utwory mające wspólny mianownik: Kim jestem, skąd pochodzę i co robię właśnie tutaj dzisiaj? Dramaty napisane przez migrantów pierwszego lub trzeciego pokolenia nie były już tym razem opowieściami o losach ich rodzin lub własnymi życiowymi historiami, jak to się często zdarzało w ostatnich latach (ten nurt tematyki migracyjnej jest nadal bardzo popularny w Niemczech), lecz są próbami określenia swojego życiowego miejsca. Tak w sztuce „Akins Traum vom Osmanischen Reich“ (Sen Akina o Imperium Osmańskim) Akina Emanuela Şipela następuje najpierw spojrzenie wstecz na tysiącletnią historię Osmanów i czasy królestw Kartaginy czy Babilonu. To barwna – i w Europie niezbyt dobrze znana - lekcja historii i opowieści o wysokiej kulturze i jej wkładzie w rozwój kultury światowej. Jest ona z drugiej strony pełna opisów krwawych wojnen, okresów despotyzmu oraz życiowych wzorców, których dzisiaj nie chciałoby się powielać. Ten obraz przeszłości autor dopełnia spojrzeniem na dzisiejszą kondycję krajów leżących na tych obszarach: Turcji, Iraku, Syrii i innych państw. Konfrontacja obu opisów wywołuje u Şipela smutek: za utraconym i w dużym stopniu zaprzepaszczonym dziedzictwem, z którego dlatego dzisiaj nie można być dumnym, za nieistniejącymi prawie wzorami do naśladowania. Ten smutek uzupełnia trzeźwa ocena swojego obecnego miejsca na mapie Niemiec i społecznego statusu wśród „innych przciętniaków stojących przed tobą w kolejce w Aldim“. To umiejscowienie nie skłania dramatopisarza do afirmatywnego spojrzenia na rzeczywistość.
Stracona przeszłość i brak ekwiwalentu w jej miejsce jest także tematem „Als die Gotter Menschen waren“ (Kiedy bogowie byli ludźmi) Amira Gudarzi. Używając ciekawej konstrukcji przeplatających się kalejdoskopowo scen i niecodziennej perspektywy (autor spogląda na naszą teraźniejszość jako odległą już przeszłość), mieszając science-fiktion z rzeczywistym światem utwór ukazuje ludzkość jako bezduszne społeczeństwo, które od zamierzchłych czasów antyku do dzisiaj kieruje się własnymi korzyściami i stosując metody wyzysku oraz zdrady, potrafi jedynie wywoływać okrutne, niekończące się wojny. Zgadza się ono też w milczeniu na to, aby słabsi społecznie, w tym też uchodźcy, którzy uszli z przemocowych katastrof z życiem, egzystowali w krajach schronienia w niegodziwych warunkach. W sztuce Gudarziego kilku uratowanych przez Elona Muska Syryjczyków, opowiada swoje historie lub ogląda filmy wideo, pokazujące ich życie sprzed wojny lub też już z czasów przebywania ze statusem osób chronionych w krajach jak Austria czy Niemcy. Nieliczni wybrańcy Muska znajdują się w kosmicznym statku, unoszącym ich w dal z kolejnej wielkiej światowej katastrofy. Ich myśli i marzenia krążą jednak cały czas wokół utraconej przeszłości. Tęsknią, aby czas się cofnął i mogli wrócić do swojego dawnego syryjskiego życia.
Obok urodzonego w Essen Akina Emanuela Şipela i urodzonego w Teheranie Amira Gudarzi, trzecim młodym dramatopisarzem jest Guido Wertheim, urodzony w Argentynie. Wertheim mieszka obecnie w Niemczech, w swojej sztuce „Wir werden diese Nacht nicht sterben“ (Tej nocy nie umrzemy) przebywa w Berlinie, gdzie podąża śladami swoich żydowskich przodków. Większość z nich zginęła w Holocauście, w wędrówkach po Berlinie towarzyszą bohaterowi ich duchy. Autor opisuje swój wewnętrzny konflikt, dla którego nie znajduje rozwiązania. Z jednej strony czuje odpowiedzialność zajmowania się przeszłością rodzinną i pamiętania o ofiarach, z drugiej jednak czuje się w żelaznym uścisku tej narodowej pamięci, nie pozwalającej mu na wolny wybór i zajmowanie się nią tylko wtedy, kiedy miałby tego głęboką potrzebę. „Przyszpilenie“ do tematyki Zagłady ze strony niemieckiego otoczenia nie ułatwia tu uzyskania kontroli nad własnym życiem i aktualnymi sprawami.
Wszystkie trzy teksty przeplatają przeszłość z teraźniejszością, są lekcją historii, jednocześnie szukaniem dzisiaj swojego miejsca. Korzystają z techniki kolażu, łączą fakty z baśnią i fikcją. Nie brak w nich chwilami humoru i czuje się energię piszących je autorów. Jednocześnie przebija z nich bezradność, brak oparcia w przeszłości, poczucia właściwego miejsca czy zadowolenia z obecnego życia, a także wiary w przyszłość.
Podobnie jest wśród autorek i autorów niemieckiego pochodzenia. Tu również przeważa mało optymistyczny obraz świata. Najbardziej politycznym tekstem jest sztuka o ironicznym tytule „Das beispielhafte Leben des Samuel W.“ (Przykładne życie Samuela W.) Lukasa Rietzschela, którego podstawę stanowią autentyczne wydarzenia z roku 2019 z Görlitz, gdzie kandydatem na prezydenta miasta był członek ekstremalnie prawicowej partii AfD. W sztuce Rietschela, która powstała na bazie stu wywiadów przeprowadzonych z mieszkańcami okolicy, główny bohater Samuel W. nie pojawia się. Jest o nim jednak ciągle mowa. Rozmówcy nie kryją swojej sympatii dla niego, jak i resentymentów dla obecnych czasów. Idealizują enerdowską przeszłość i – korzystając w dużej mierze z materialnych dobrodziejstw transformacji – spędzają popołudnia pijąc piwo w swoich ogródkach i krytykując wszelką politykę poza ekstremalnie prawicową. Sami nie wykazują chęci aktywnego włączenia się do działań mogących przynieść zmiany na lepsze, wszelkie inicjatywy lokalnych społeczników są przez nich bojkotowane.
Inną tematykę podejmuje Felicia Zeller, która od wielu lat jest silnym głosem niemieckiej dramaturgii. Jej najnowsza sztuka „Antrag auf größtmögliche Entfernung von Gewalt“ (Wniosek o możliwie największe oddalenie od przemocy) to bardzo ważny społecznie i smutny temat. Zeller ukazuje niemożliwe wprost do pokonania trudności kobiet, które doznają przemocy w rodzinie i starają się z niej wyzwolić. Autorka śledzi absurdalne przepisy, niepokonywalne biurokratyczne przeszkody, systemowe niedofinansowanie i brak chęci zrozumienia sytuacji dotkniętych przemocą ze strony urzędników i urzędniczek, których miejsca pracy powstały, aby właśnie takim osobom pomóc. Jedynie zaangażowanie wielu pracowniczek socjalnych i wzajemna solidarność wśród kobiet trafiających na siebie w Domach dla Kobiet (nie finansowanych z funduszy publicznych!) pozwala na przerwanie niektórych tragedii i budowę nowego życia. Zeller tworzy wielowarstwowy, analityczny obraz, który dzięki jej zabiegom artystycznym i dużej dawce ironii nie jest jedynie odzwierciedleniem brutalnej rzeczywistości, a spojrzeniem na państwowy system, który przecież mógłby dobrze funkcjonować przy otwartości, ludzkiej życzliwości i empatii jego pracowników. W miejsce tego obecne są nierzadko stereotypowe spojrzenie na tych, którym się źle wiedzie, ograniczoność umysłowa, zła wola, brak przygotowaia do wykonywanej pracy oraz pokusa nadużywania drobnej władzy, jaką urzędnicy mogą mieć nad klientami.
Z kończącego festiwal w czasie Długiej Nocy Dni Autorek i Autorów Teatralnych wglądu do tzw. Atelier Autorek i prezentacji rozpoczętych w jego ramach przez cztery dramatopisarki prac nad nowymi utworami, najciekawszym wydaje się być szkic dramatu Caren Jeß „Von der Mutter ein Gruss“ (Pozdrowienia od mamy). Ta autorka od dawna zwraca się w stronę zwierząt, szukając tam być może nowych rozwiązań dla impasów ludzkiego świata. Trudno przwidzieć co w końcowej wersji pozostanie z obecnych pomysłów, ale ciekawość tę będzie można w przyszłości zaspokoić – prapremiera sztuki będzie miała miejsce w Deutsches Theater.