Poszukujący pomocy czyli sprawa uchodźców
Elfriede Jelinek pisze od dawna utwory podejmujące palące problemy teraźniejszości. Także jej najnowszy dramat „Podopieczni” (”Die Schutzbefohlenen”) uderza silnie w nerw czasu.
W swojej najnowszej sztuce teatralnej „Podopieczni” Jelinek podejmuje temat napływających do Europy uchodźców, zmuszonych do porzucenia swoich rodzinnych domów wskutek wojen, krwawych lokalnych konfliktów, głodu, prześladowań religijnych, na podłożu politycznym czy rasowym lub przez odmienność seksualną. Autorka udziela im głosu. Utkany przez nią współczesny chóralny wielogłos adresowany jest do europejskich odbiorców i zawiera objaśnienia indywidualnych sytuacji oraz opowieści dotyczące przebytych przeżyć i doświadczeń. Monolog, krążący pomiędzy formą „ja” i zbiorowym „my” jest także apelem, poszukiwaniem pomocy i zrozumienia, a niekiedy błaganiem o ratunek. Szkicowane przez dramatopisarkę jedynie urywkowo i składane niczym obrazy w kalejdoskopie losy przybyszów z krajów Afryki, regionów wokół Afganistanu, Bliskiego Wschodu i ich późniejsze, tragiczne momenty podczas ucieczki w stronę Europy - jak te przy podejmowanych próbach przeprawy przez Morze Śródziemne na włoską Lampeduzę - to jeden z wątków dramatu. Inny stanowią przeżycia imigrantów we wrogim im labiryncie świata europejskich urzędów. Kreślone i tym razem jedynie w paru słowach opisy sytuacji są przy tym bardziej niewiarygodne, tragiczne i absurdalne niż mechanizmy działania biurokracji znane z powieści Franza Kafki.
Punktem wyjścia dla dramatu przedstawiającego obecne położenie rzeszy europejskich rozbitków jest dla autorki protest mający miejsce w Austrii jesienią 2012 roku. Około stuosobowa grupa (w większości) pakistańskich i afgańskich uchodźców opuszcza tzw. obóz wstępnego pobytu w Traiskirchen i podejmuje marsz do Wiednia, aby zwrócić uwagę na swoje położenie. Ich wieloletnie oczekiwanie na rozpatrzenie podań o uzyskanie azylu, kończy się często sytuacją bez wyjścia: odmową statusu uchodźcy - nierzadko jedynie z powodu braku możliwości biurokratycznego potwierdzenia przeżytych prześladowań - przy jednoczesnym objęciu ich ochroną przed deportacją. Uchodźcy protestują w centrum miasta na wiedeńskim trawniku nieopodal kościoła Votivkirche przeciwko polityce nastawionej na odpieranie imigrantów i wegetację w warunkach niegodnych człowieka. Kiedy – obok wyrazów poparcia ze strony części Wiedeńczyków – zaczynają się także nocne napady na śpiących, protestujący przenoszą się do pustego od wielu lat kościoła, co chroni ich przed napaścią fizyczną, ale pociąga za sobą krytykę konserwatywnych kręgów. Ta szeroko omawiana na łamach austrackiej prasy dyskusja jest dla dramatopisarki bogatym materiałem źródłowym.
Jelinek wplata poddane krytycznej analizie i przetransformowane artystycznie medialne informacje do chóru uciekinierów. Są wśród nich echa austrackiej polityki i zwykłych obywateli kraju oscylujące między uprzedzeniami, żargonowym szyderstwem i kpiną, wyrazami ksenofobii czy dezaprobaty i troski o własny dobrobyt z jednej, ale również szczerymi próbami zrozumienia i współczucia dla położenia obcych z drugiej strony. Zbudowany tak z różnorodnych strzępów niekiedy kontrowersyjnych wypowiedzi wielowarstwowy obraz dzisiejszej Austrii jest skomplikowany i daleki od czarno-białych stereotypów. Autorka wzbogaca głosy ze strony polityki przez oficjalnie wydawane materiały Oddziału do Spraw Integracji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, w szczególności broszury „Wspólne życie w Austrii” zawierającej podstawowe informacje dla nowych obywateli na temat ogólnych wartości obowiązujących w demokratycznej Austrii. Jelinek przytacza fragmenty zeszytu dosłownie, polemicznie zestawiając zamierzenia podkreślające ważkość wcielania w życie idei humanizmu, demokracji i praw człowieka z szokującymi praktykami codziennej rzeczywistości. Dodane tutaj także przez autorkę przykłady błyskawicznego nadawania obywatelstwa – jak stało się to w wypadku śpiewaczki Anny Netrebko czy bogatej córki Borysa Jelcyna – są dalszym dobitym komentarzem odnośnie rozdźwięku w sprawach korzystania z litery prawa w sytuacjach potencjalnych interesów gospodarczych czy prestiżowych korzyści i w przypadkach koniecznej pomocy humanitarnej. Krytyka ostatnich praktyk nie ogranicza się jedynie do Austrii a skierowana jest pod adresem ogólnoeuropejskiej polityki.
Jak często w swoich dziełach, także i tym razem Jelinek nie koncentruje się jedynie na bieżących wydarzeniach, a rozpościera nowy dramat pomiędzy aktualnością a szerokim kontekstem kulturalnym. Autorka wplata cytaty z tekstów M. Heideggera, sięga do świata mitologii odwołując się do „Metamorfoz” Owidiusza, a przede wszystkim łączy ze sobą historie rozgrywające się wokół wiedeńskiego Votivkirche i na falach Morza Śródziemnego z „Błagalnicami” Ajschylosa. Dramatopisarka wykorzystuje tutaj zbieżność tematyczną, gdyż także ten prawdopodobnie najstarszy europejski dramat podejmuje temat szukania schronienia w dalekim i obcym kraju. Przybyłe do Grecji z Egiptu uciekinierki błagają o pomoc: córki Danaosa wybrały niebezpieczną przeprawę przez morze, aby uniknąć przymusowych zaślubin. Na życzenie mieszkańców władca Argos udziela im azylu. Błagania chóru kobiet zostają tu wysłuchane i ich tułaczka kończy się szczęśliwie. Nawiązania Jelinek do sztuki Ajschylosa są widoczne już w samym tytule. Z „Błagalnic” (niemiecka forma: „Die Schutzflehende”) bohaterami stają się teraz „Die Schutzbefohlenen”, co oznacza dosłownie „objęci szczególną ochroną”. Sformułowanie to jest terminem z nazewnictwa prawnego i określa osoby, którym należy udzielić bezwarunkowo pomocy i którym musi się udzielić schronienia. Jelinek zwraca uwagę, że współcześnie obowiązujące prawodawstwo nie wymaga od ofiar błagalnych gestów. Jednocześnie inspiruje ona do zastanowienia się nad dzisiejszą kondycją idei humanizmu w realiach zachodniego świata.
Dramat Jelinek nie zawiera pełnych opisów historii życiowych wybranych przez nią uchodźców, dzięki czemu autorka unika zawężenia ich losów do jednostkowych przypadków. Podobnie jej relacje wydarzeń są pełne ogólników i skoków czasowych, co nadaje im szerszy kontekst. Forma utworu tworzy jak zwykle typowe dla autorki „płaszczyzny tekstowe”, jej postaci pozbawione są jasno zarysowanych konturów, typowa akcja i tradycyjne dialogi są nieobecne. Charakterystyczne dla Jelinek zabawy językowe, żonglerka słowna i gra wyrażeń zdają się tym razem wielokrotnie podkreślać tragizm poruszanego tematu. Utwór sprawiający wrażenie nieprzerwanej kaskady słownej pozostawia wiele miejsca dla własnych asocjacji i osobistych refleksji. Ten przejmujący tekst podbudza także do zajęcia jednoznacznej pozycji – przynajmniej emocjonalnie. „Nie jesteśmy tu wcale obecni. Przybyliśmy, ale wcale nas nie ma.” Te końcowe słowa są trzeźwą oceną autorki obecnego położenia tych uchodźców, którym udało się wedrzeć do „twierdzy Europa”.
Sztuka Jelinek trafia w ważny nerw czasu i już teraz można stwierdzić, że jak żadna inna trafiła natychmiast do licznych teatrów, stając się poprzez to najpopularniejszym utworem autorki. Prapremiera odbyła się w hamburskim Thalia Theater w reżyserii Nicolasa Stemanna i spektakl ten został wybrany jako jeden z najlepszych roku na berlińskie Theatertreffen 2015 oraz na Mülheimer Theatertage (najważniejszy festiwal niemieckojęzycznego dramatu). Na berlińskim festiwalu dramatów współczesnych Autorentheatertage 2015 zapreznowane zostało predstawienie wiedeńskiego Burgtheater w reżyserii Michaela Thalheimera. Dalsze premiery w minionym sezonie miały miejsce na scenach w Bremie, Freiburgu i Oberhausen. Na nadchodzący sezon zapowiedziane są już następne. Także i w Polsce.