(fragment)

Było lato

W lewicowo-liberalnym ogrodzie z Opiekunką do dzieci (*1) i sadzawką (*2).

Na stoliku na tarasie: gra Monopoly. Obok stawu: czerwony traktor-zabawka. Dokoła stolika: rodzina.

Pan Schuster: W roku 1934 –

Na szczycie stołu króluje patriarcha (*3).

Patriarcha trzyma instrukcję gry w ręku, a rodzinę w ryzach.

Pan Schuster: - Charles B. Darrow, Amerykanin z Pewsylwanii, zaprezentował kierownictwu firmy Parker Brothers grę o nazwie Monopoly.

Żona ziewa ukradkiem, zasłaniając usta dłonią.

Teściowa: On i tak tu nie przyjdzie.

Pan Schuster: Mimo że gra została przez nich odrzucona, Darrow nie zrezygnował ze swojego pomysłu. Jak wielu innych Amerykanów w owym czasie, był bezrobotny –

Teściowa: Nigdy w życiu nie dodźwiga tu swoich starych kości.

Teściowa gasi w popielniczce niedopałek zrobionego własnoręcznie skręta (*4) przyciskając go z całej siły. Wzrok Żony spoczywa długo na niedopałku.

Pan Schuster: - tak więc postanowił, że wyprodukuje własnym sumptem tę ekscytującą grę w handel i posiadanie na własność.

Jak widzicie: Na początek coś dla polepszenia nastroju. Historia sukcesu z najlepszych czasów kapitalizmu.

 

*1 Myślałem, że to będzie usprawnieniem. Organizacyjnym usprawnieniem. Dla wszystkich. Ale w rzeczywistości wszystko stało się przez to jeszcze bardziej skomplikowane.

*2 Jak się stało, że mamy sadzawkę: To ona była zdania, że koniecznie powinniśmy ją sobie sprawić.

*3 To ja jestem tym patriarchą.

*4 Popielniczka jest naszym ulubionym przedmiotem. Z kolekcji z lat pięćdziesiątych, czasów, kiedy jeszcze oboje paliliśmy, Valeria i ja. To były czasy.

 

Żona: Myślę, że nie jest nam potrzebny ten wstęp i objaśnienia.

Pan Schuster: Nie jest potrzeby.

Żona: Sądzę, że każde z nas już kiedyś grało w Monopoly.

Teściowa: Nigdy w życiu nie grałam jeszcze w Monopoly.

Żona: Nie jest to zgodne z prawdą.

Wiatr porusza liście krzewów (*5) rosnących wokół tarasu.

W ogrodzie u sąsiadów wyje pies.

Pan Schuster: Dobrze. Jak uważasz. W takim razie zrezygnujmy z kontekstu historycznego.

Żona: Powiedziałam tylko –

Teściowa: Kontekstu historycznego. Brzmisz teraz jak ten stary belfer, który  kiedyś był moim mężem. Chociaż tylko wżeniłeś się do rodziny. Przynajmniej do tej pory tak zawsze myślałam. Myślałam, że urodziłam tylką tą i tą drugą.

Szwagierka wzdryga się gwatłownie, gdy Teściowa wskazuje na nią.

Żona: Karin, umówiliśmy się –

Teściowa: A właściwie gdzie są dzieci?

Pies ponownie wyje (*6).

Żona: Śpią.

Teściowa: Już o tej porze?

Żona: To dzieci (*7).

 

*5 To bukszpan. Drzewka bukszpanu. Sam je zasadziłem.

*6 Cholerny kundel. Mam swoją własną teorię na temat psów i ich właścicieli –

*7 Do mojej teorii na temat psów jeszcze wrócę.

 

Na słowo „dzieci” Opiekunka do dzieci, siedząca dotychczas – mimo że słońce już dawno zaszło – na leżaku obok sadzawki, ubrana jedynie w kostium kąpielowy, unosi nieco swoje słoneczne okulary i wpatruje się przenikliwie spod wielkich lustrzanych szkieł w Żonę.

Żona odwzajemnia jej spojrzenie.

W zaroślach (*8) koło tarasu słychać szmer.

Opiekunka do dzieci opuszcza z powrotem okulary na nos (*9).

Teściowa: Czy dzieci nie pytały o babcię?

Żona: Nie.

Teściowa: Nie?

Żona: „Babcia” to słowo, którego używają dość rzadko, ze zrozumiałych względów.

Teściowa: Wiele rzeczy na tym świecie nie jest w porządku. Nie zawsze można zajmować się tylko własną rodziną.

Żona: Nie, nie zawsze.

W sąsiednim ogrodzie ktoś zaczyna nalewać wodę do konewki. Przez pewien czas słychać tylko szum wody. Ktoś nuci przy tym jakąś melodię, która wydaje się nieco znajoma.

Gdzieś śmieje się dziecko. Krótko. Nagle.

Teściowa: On tutaj nigdy w życiu nie przyjdzie.

Ktoś zakręca kran, woda przestaje płynąć.

Teściowa: Nigdy w życiu nie przezwycięży się, aby wydostać się ze swojej wieży z kości słoniowej, w której odcina się intelektualnie od całego świata.

Pan Schuster wzdycha i zagłębia się ponownie w lekturze instrukcji do gry.

 

*8 To bukszpan.

*9 Dziwne. Te okulary słoneczne wydają mi się jakoś takie same jak te, które ma moja żona. Ale z drugiej strony: moja żona ma mnóstwo słonecznych okularów. Jak mógłbym więc –

Sztuka "Pan Schuster kupuje ulicę" (oryg. "Herr Schuster kauft eine Straße") została opublikowana w: "Dialog" Nr 2/2019 i wystawiona w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku, premiera: lipiec 2019