Lukas Linder „Człowiek z Oklahomy” oryg. „Der Mann aus Oklahoma” (fragment)
6
Matka pochyla się nadal nad stołem i potrząsa dzwonkiem.
Matka: Narada rodzinna! Narada rodzinna!
Fred wchodzi.
Matka: Stoję tu już ze dwie godziny i wołam „Narada rodzinna”.
Fred: Przecież byłem w szkole.
Matka: Jeśli każdy robi, co mu się podoba, oznacza to upadek Matki.
Fred: Przepraszam.
Matka: W ostatnich czasach czuję się jak Titanic, który wypływa ciągle na nowo na morze i ciągle na nowo rozbija się o tę samą górę lodową. Czy tak można żyć? Czy może też tylko mam bezczelnie wygórowane żądania?
Fred: Stało się coś?
Matka: Ojciec zniknął.
Fred: Co to znaczy?
Matka: Dokładnie to co mówię. Przykro mi, jeśli cię zbijam z tropu.
Fred: Ale gdzie jest?
Matka: Pytasz niewłaściwą osobę. Właściwą byłby tu ojciec. Ale jego nie ma. Zostawił kartkę. Przecież już umiesz czytać.
Fred: „Nie szukajcie mnie”?
Matka: Zawsze był minimalistą.
Fred: Tato odszedł?
Matka: Można to tak ująć.
Fred: I... Dzwoniłaś już gdzieś?
Matka: Rozmawiałam przedtem z Liselottą. Klaus się oszczenił! Siedem cudownych szczeniaczków –
Fred: Mam na myśli policję.
Matka: Policję? Z powodu Klausa?
Fred: Z powodu taty.
Matka: Nie. Szukajcie. Mnie. To brzmi jednoznacznie. Gdyby chciał, żebyśmy zadzwonili na policję, napisałby Zadzwońcie. Na. Policję.
Fred: Ale jeśli mu się coś stało.
Matka: Nie można nikogo uchronić przed jego własnym nieszczęściem. Byłoby to poza tym niewłaściwe i niemoralne. Albo twój ojciec wróci. Albo twój ojciec nie wróci. Tak albo tak. Życie toczy się dalej. Przynajmniej dla nas. Nie powinieneś czasem pouczyć się francuskiego?
Fred: Ale.
Drzwi wejściowe otwierają się. Chudy mężczyzna wchodzi do środka zataczając się. Wnosi dwie duże walizy.
Szczery: Czy to rozmaryn?
Matka: Ah! Pan Szczery! Niech pan wejdzie do środka!
Szczery: Już wszedłem.
Matka: Ale z pana żartowniś. Jesteśmy tu dopiero w kuu-chni.
Szczery śpiewa: Krok do przodu i do tyłu
tak do szczęścia wiedzie droga
Matka: To najpiękniejsza piosenka jaką w moim życiu słyszałam.
Szczery: Przyszła mi do głowy jak szedłem tutaj. Zwę ją dziełem Sturm und Drang czyli Burzy i Naporu.
Matka: Jest pan chodzącym geniuszem!
Szczery: A to kto to taki?
Matka: Moja papuga. Sama ją wypchałam.
Szczery: Miałem na myśli to małe, ruchome, z pryszczami na twarzy.
Matka: Ach tak. To mój syn Fred.
Szczery: Cześć Fred. Sprawny?
Fred: -
Matka: Daj z siebie głos, Fred. Jesteś sprawny?
Fred: W miarę.
Matka: Jest jeszcze nieco w apatii, bo jego ojciec właśnie się stąd ulotnił.
Szczery: Na zmartwienie dobrze robią skłony.
Matka: Pan Szczery jest moim trenerem od kondycji.
Szczery: Jak się wiedzie łydkom?
Matka: Sprężyste! Sprężyste!
Fred: Co on tu robi?
Szczery: Wprowadzam się!
Fred: Co takiego?
Matka: Biedny Szczery nie ma obecnie dachu nad głową.
Szczery: Posłuchaj Fred.
Matka: Męska rozmowa.
Szczery: Mareike i ja staliśmy się sobie zupełnie obcy. Między nami nie było już harmonii. Chemia przestała się zgadzać. Prawie przestaliśmy ze sobą sypiać. Raz w miesiącu, powiedziałem do niej. Ty, to dla mnie za mało. Nie uważasz Fred?
Fred: -
Matka: Co ty na to?
Fred: Cholera.
Szczery: Na pewno się świetnie dogadamy. Wiem jak postępować z dziećmi. Łap!
Szczery wyciąga z kieszeni piłeczkę tenisową i rzuca ją w głąb pokoju. Wszyscy śledzą ją wzrokiem.
Matka: No biegnij. Biegnij.
Szczery: Pani syn, moja droga, jest flegmatykiem.
Matka: Wiem. Boże. Wiem.
Szczery: Ale my go tego oduczymy. W końcu jestem autorem bestsellera aerobiku „Żegnaj ma flegmo – tematyczno-schematyczne podejście do letargii po siedmiu stopniach”.
Matka: Tak się cieszę, że pan tutaj jest.
Szczery: I mam już tysiąc różnych pomysłów na firanki.
Matka: Idź do siebie, Fred. I rób tam coś, co jest odpowiednie dla twojego wieku. Szczery i ja musimy odbyć naradę.
Fred wychodzi.
Szczery: Ma skłonności do tłustego tyłka.
Matka: To też po jego ojcu.
(...)
24
Wieczór. Przed willą. Fred próbuje przedostać się przez ogrodzenie do ogrodu. Pojawia się Astrid i przygląda mu się przez jakiś czas z zainteresowaniem.
Astrid: Pomóc ci?
Fred: Dam sobie radę. Ale powiedz. Co tu robisz?
Astrid: Dziwne. Chciałam właśnie zapytać cię o to samo.
Fred: Próbuję wspiąć się na ogrodzenie.
Astrid: To widać.
Fred: A ty szpiegujesz mnie.
Astrid: Jestem damą. Przechadzam się. Jeśli już to przechadzałam się za tobą.
Fred: To bez różnicy.
Astrid: Albo spacerowałam za tobą powolnym krokiem. To też dobrze brzmi. Nie sądzisz?
Fred: Sądzę, że powinnaś teraz bardzo szybko pospacerować do domu.
Astrid: Mhm. Nie. Nie mam ochoty. Wolę zostać tu.
Fred: Proszę cię.
Astrid: Czego szukasz w tym domu?
Fred: Moja rzecz.
Astrid: Wspaniały dom. Na pewno mają basen. Albo dwa.
Fred: Astrid, do diabła.
Astrid: Wiesz, co sobie myślę? Że mają pewnie nawet trzy.
Fred: Nie mogę się wspiąć. Pręty są za śliskie.
Astrid: Bardzo pokorna analiza sytuacji.
Fred: Zamiast się głupio gapić i robić głupie uwagi, mogłabyś mi lepiej pomóc.
Astrid: Zamiast mnie stale opieprzać, ponieważ jesteś za słaby, żeby przeskoczyć ten płocik dla dzieciaków, mógłbyś lepiej powiedzieć mi coś miłego.
Fred: Proszę cię.
Astrid: Na pewno da się to powiedzieć jeszcze milej.
Fred: Proszę cię kochana Astrid.
Astrid: Co takiego?
Fred: Kochana Astrid.
Astrid: Ale musisz mi przyrzec, że potem otworzysz mi furtkę.
Fred: Po co?
Astrid: Jakie to zbędne pytanie. Też chcę tam wejść!
Fred: Nie ma mowy.
Astrid: Jest równouprawnienie.
Fred: Nie pleć mi teraz tych głupot.
Astrid: Ale mam ci pomóc? A może jednak wolisz dalej się ślizgać po tych prętach?
Fred: No dobra.
Astrid: Świetny pomysł. Na pewno tego nie pożałujesz!
Astrid pomaga Fredowi wspiąć się do góry i przeskoczyć przez ogrodzenie.
Astrid: Nawiasem mówiąc, masz dziurawe buty.
Fred: Ty też.
Fred stoi po drugiej stronie ogrodzenia.
Astrid: Super. A teraz. Otwórz furtkę.
Fred: Żałuję, ale niestety.
Astrid: Ty świnio. W takim razie zadzwonię na policję.
Fred: Nie odważysz się.
Astrid: Założymy się?
Fred: Czemu mnie nienawidzisz?
Astrid: Takie jest życie.
Fred otwiera furtkę. Astrid wślizguje się do środka.
Sztuka została opublikowana w: "Dialog" Nr 6/2016
Czytanie sceniczne odbyło się 9.06.2016 w Teatrze Nowym w Łodzi
Premiera: wrzesień 2019 w Teatrze im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu