Nowe przestrzenie teatralne

cykl wykładów do przedstawienia „Łaskawe”w Maxim-Gorki-Theater w Berlinie

Od niedawna w programach teatrów niemieckich można zauważyć nową tendencję: szczególnie liczące sceny wielkich miast wychodzą naprzeciw widzowi ambitnemu, interesującemu się trudną kulturą i sztuką i traktującemu teatr nie tylko jako miejsce rozrywki. Dlatego też w programach zjawiają się nowe formy towarzyszące repertuarowi. Należą do nich np. śniadania teatralne (o „Śniadaniach” w Deutsches Theater Berlin można przeczytać na stronach „Teatru dla Was”) albo cykl dyskusji naukowych, uzupełniający tematycznie spektakl według powieści Jonathana Littella „Łaskawe”, wystawiony w obecnym sezonie teatralnym 2011/12 w teatrze Maxim-Gorki-Theater w Berlinie. Zatytułowany „Geschichtsräume” czyli „Przestrzenie historii” cykl rozważa czyny członków SS w czasie drugiej wojny światowej i omawia je w świetle najnowszych badań nauki i ważnych dzieł sztuki ostatnich lat. Impreza jest dużym – i jak przyznają jej organizatorzy -  dość nieoczekiwanym sukcesem. W obecnym sezonie odbyło się już osiem takich spotkań - wszystkie przy pełnej widowni. Przed przerwą letnią planowane jest jeszcze jedno. O pomyśle i głównych tematach omawianych na pierwszych dwóch wieczorach pisze ich uczestnik Michael Kleineidam:

„Obraz oprawców”

Jako przygotowanie do napisania adaptacji powieści J. Littella „Łaskawe” i spektaklu na jej podstawie, wyreżyserowanego przez Armina Petrasa, w teatrze Maxim-Gorki utworzono grupę złożoną z uczestników przedstawienia (reżysera, aktorów, scenografa, muzyków, twórcy kostiumów i asystentów) oraz z ekspertów naukowych a także innych artystów, zajmujących się już wcześniej  tematem drugiej wojny. Nieco później teatr postanowił także stworzyć dla publiczności warunki do podobnego przygotowania się do nadchodzącej premiery. W tym celu podjęto współpracę z Fundacją Topografii Terroru (zajmującą się badaniem zbrodni hitlerowskich i informowaniem o przeszłości w niedawno otwartym w tym celu w Berlinie muzeum) i zorganizował cykl dyskusji ekspertów różnych dziedzin zatytuowanych „Geschichtsräume” („Przestrzenie historii”). W pierwszym spotkaniu „Obraz oprawców” wzięli udział Jorg Baberowski, ekspert od spraw Europy Wschodniej i Michael Wildt, historyk (obaj profesorowie Berlińskiego Uniwersytetu im. Humboldta) oraz badaczka literatury Viktoria Hertling (z międzynarodowego Touro College Berlin). Pod kierownictwem prowadzącego rozmowę Andreasa Nachamy (dyrektora Topografii Terroru) poprowadzono rozmowę na temat jednego z głównych pytań powieści: kim byli oprwacy, jakimi ludźmi? Przez długi czas panowało przekonanie, że sprawcy zbrodni nazistowskich byli prymitywnymi i brutalnymi sadystycznymi psychopatami, bestiami w ludzkiej skórze. Jednakże od czasu, kiedy Hanna Arendt w swojej książce „Eichmann w Jerozolimie: rzecz o banalności zła” (1963) analizując osobowość Adolfa Eichmanna odkryła inne motywy działania, zaczęto spoglądać na sprawców jako na małe trybiki będące jedynie częścią wielkiej machiny zniszczenia i zagłady, która stała się obejmującym wszystkich i wszystko systemem. Raul Hillberg pisał także już w roku 1961 w swojej pracy doktorskiej „The Destruction of the European Jews”  o biurokratycznym charakterze systemu zagłady europejskich Żydów (praca została przetłumaczona na niemiecki dopiero w 1982 roku). W powieści Jonathana Littella, główny bohater esesman Maks Aue jest europejskim intelektualistą, który nie pochodzi z marginesu społecznego, ale ze sfery elity. Stanowi on typ zbrodniarza wojennego, który obecnie znajduje się w centrum badań naukowych skierowanych na oprawców. Historyk M.Wildt zwrócił w dyskusji uwagę, że Maks Aue jest wprawdzie postacią fikcyjną łączącą w sobie cechy wielu zbrodniarzy, ale że ta fikcyjna postać ma również rzeczywisty odpowiednik w osobie Otta Ohlendorfa, oficera SS. Ohlendorf, jak i postać Littella doktor nauk prawnych, oświadczył w czasie procesu w Norymberdze w roku 1948, że brał czynny udział w zamordowaniu 90.000 Żydów przy kampanii w Związku Radzieckim.  Za dokonane przestępstwa został skazany na śmierć. W swoim uzasadnieniu wyroku sędzia porównał go z postacią z powieści Stevensona „Dr.Jekyll i Mr. Hyde”. Ciekawą sprawą jest fakt, że wyrok sądowy pociągnął za sobą w Niemczech protesty w szerokich kręgach społeczeństwa. W następnych latach typ sprawcy podobnego do Ohlendorfa popadł w zapomnienie. Porównując go z oprawcami w swojej dziedzinie badań, staliniźmie, J.Baberowski zauważył, że nie istniał tam typ intelektualnego mordercy. W tym systemie dokonywali zbrodni zabójcy, których zadaniem było mordowanie. M.Wildt zaprzeczył panującemu ogólnie przekonaniu, jakoby ludobójstwo było mordem przemysłowym. Nic nie przebiegało tu w sposób przemysłowy, czyli sterylnie czysty, wszystko było prymitywne i budzące odrazę. Zajmująca się literaturoznawstwem V.Hertling podjęła pytanie, czy istnieje wrodzona granica przed dokonaniem zabójstwa czy też  - na co wskazywałaby wypowiedź Auego w książce „jestem taki sam ja wy wszyscy” - każdy jest zdolny do dokonania takiego czynu. Wildt i Baberowski byli zdania, że aby tak się stało muszą wystąpić dwa warunki: potrzebne jest upoważnienie do przekroczania istniejącej bariery psychicznej i okazja, aby z niego skorzystać. Odnośnie płynnych granic upoważnienia Wildt zwrócił uwagę na „narodowo-socjalistyczną moralność” jak sformułował ją Himmler w 1943 roku w swojej poznańskiej mowie przed wąskim gronem oficerów SS i innych wysokich stopniem wojskowych. W myśl tej moralności dozwolone, a nawet wymagane było mordowanie według zasady „cel uświęca środki”, równocześnie jednak wymagana była etyka przyzwoitości. Płynne granice upoważnienia stworzyła sama wojna, podczas której „prawie wszyscy robią absolutnie wszystko” (jak sformułował to także hiszpański pisarz Javier Marias). Z drugiej strony, jak podkreślali obaj historycy, w tej sytuacji możliwe było zachowywanie się w inny sposób i nie branie udziału w przestępstwach. Niewiele osób decydowało się jednak na taki wybór. Uczestnicy rozmowy dyskutowali różne punkty widzenia bez profesjonalnego wywyższania się i zawiłości językowych, co było dla zgromadzonych słuchaczy przyjemnością.

„Fakty i fikcja”

Wysoki poziom dyskusji został zachowany także przy drugim spotkaniu noszącym tytuł „Fakty i fikcja”. Tym razem partnerami Andreasa Nahamy byli reżyserzy filmowi Dani Levy i Robert Thalheim oraz badaczka literatury Inge Stephan z Uniwersytetu im. Humboldta. Na przykładzie powieści Littella kontynuowano prowadzone już od czasów badań Iliady Homera rozważania na temat prawdy przedstawianej w świetle dokumentów historycznych i przekazywanej poprzez imaginację. Wyjściowym punktem dyskusji był także temat, czy Holocaust w ogóle można zobrazować i czy podejmowanie takiej próby jest dozwolone. Wprawdzie twierdzi się ciągle, że Holocaustu nie można przedstawić przy pomocy obrazu, ale przecież takowe od dawna istnieją i słysząc to słowo widzimy w wyobraźni wiele różnych obrazów, zauważył D. Levy. Pytanie, czy obrazowanie jest tu dozwolone, stawiane jest ciągle na nowo, kiedy pojawiają się nowe obrazy, wywołujące szok. Dla Levy’ego są one dowodem na to, że ich autorzy utrafili nerw czasu. Takim przypadkiem stała się m. in. także książka J.Littella. Dokonane przez jej autora połączenie dokładnie udokumentowanego materiału historycznego i jednocześnie wykorzystanie fikcji syntetyzującej typ oprawcy, wydaje się wielu odbiorcom trudne do zaakceptowania. Ciekawe było usłyszeć, jak zgodne są ze sobą wypowiedzi historyków z pierwszego spotkania i wypowiedzi reżyserów filmowych. J.Baberowski podkreślał, że artyści mogą dokonać tego, na co nie mogą sobie pozwolić historycy, którzy muszą się trzymać materiałów źródłowych i dlatego mogą mówić tylko o tym, co jest udokumentowane.  Sprawcy nie pozostawiali jednakże protokołów prowadzonych ze sobą rozmów – jak więc mówić o tym, co myśleli i czuli. Możliwość przedstawienia swoich wyobrażeń na ten temat pozostaje artystom. Autor popularnej komedii o Hitlerze D. Levy zauważył, że pełna ironii fikcja dostarcza niekiedy o wiele więcej wiedzy niż obiektywne przedstawienie historycznych faktów. Często to właśnie za sprawą fikcji można zbliżyć się bardziej do prawdy. Ogólna dyskusja na temat, co wolno i czego nie wolno artyście jest dyskusją akademicką. Ważne jest przyjrzenie się w każdym konkretnym przypadku, w jaki sposób i w jakim celu artyści tworzą dane obrazy w swoich dziełach sztuki.

Spotkania-dyskusje są dobrym przygotowaniem do rozmyślań i rozmów na temat spektaklu Armina Petrasa czy to w prywatnym kręgu, czy na spotkaniach z publicznością, mających miejsce po niektórych przedstawieniach, czy też w mniejszej grupie zainteresowanych widzów – teatr Maxim-Gorki zorganizował także workshop poświęcony tej tematyce z udziałem niektórych artystów. Zainteresowanie powieścią J. Littella, jej adaptacją teatralną i problematyką zbrodni w czasie drugiej wojny światowej zdają się być w Niemczech nadal ważnym i poruszającym wielu odbiorców tematem.

Michael Kleineidam

Tłumaczenie i wstęp Iwona Uberman

 

Publikacja: Teatr dla Was 2012