Śmiechu warte! – nowy festiwal teatralny w Berlinie

Czy Niemcy mają poczucie humoru? Niewątpliwie tak. Dowodzi tego chociażby fakt, że chętnie się śmieją. Z własnej sztywności, z absurdalności świata. Z ludzkich wad, życiowych niefartów, głupoty, której niestety także w ich kraju nie brakuje, z nieszczęścia sąsiada. Jak inne, także niemiecka komedia czerpie z licznych niedoskonałości. Wykorzystując żart, próbuje nastawić odbiorcę na – przeważnie nieuniknione - spotkanie takowych. Powiedz, z czego się śmiejesz, a powiem ci, kim jesteś i czy ci można pomóc. Tematowi komedii – popularnego gatunku w dzisiejszym teatrze niemieckim - były poświęcone Dni Autorów Teatralnych (Autoren Theatertage), które odbyły się po raz drugi w Berlinie na zakończenie sezonu 2010/11. Ten nowy w stolicy festiwal został przeniesiony tutaj z Hamburga przez jego założyciela, obecnie dyrektora Deutsches Theater, Ulricha Khuona, który do roku 2009 prowadził Thalia Theater w mieście Hanzy. Mimo jeszcze krótkiego istnienia berlińskich Dni Autorów, już teraz wygląda na to, że stały się one długofalowym sukcesem i dołączyły do kręgu bardzo ważnych wydarzeń kulturalnych w rocznym programie miasta. Niektóre głosy uznały tą nową teatralną imprezę za drugą co do ważności, zaraz po zasłużonym, mającym prawie pięćdziesięcioletnią tradycję, najważniejszym ogólnoniemieckim festiwalu teatralnym: Berlińskich Spotkaniach Teatralnych (Berliner Theatertreffen). Jest to o tyle wyjątkowe, że w stolicy naszych sąsiadów nie brak wielu innych, liczących się, mających dłuższy staż i niewątpliwe osiągnięcia festiwali, dni teatru i tematycznych przeglądów.

Dlaczego ten młody festiwal tak szybko zyskał uznanie? Zapewne przyczyniły się do tego Berlińskie Spotkania. Brzmi to może paradoksalnie, ale warto przyjrzeć się dokładniej temu fenomenowi. Spotkania prezentują corocznie w maju 10 prawdziwych „pereł” teatralnych roku, wybranych spośród przedstawień sezonu wszystkich teatrów kraju. Każdy ze spektakli pokazywany jest w Berlinie dwa, najwyżej trzy razy. Część biletów rezerwowana jest z góry dla ludzi teatru i dziennikarzy omawiających to główne wydarzenie teatralne roku oraz dla ważnych osobistości ze świata kultury. W ten sposób ilość biletów pozostających w wolnej sprzedaży nie jest zbyt duża. Odwrotnie proporcjonalnie ma się sprawa ich ceny. Biorąc pod uwagę te faktory, Berlińskie Spotkania Teatralne są niewątpliwie bardzo ważną, ale równocześnie elitarną imprezą kulturalną.

Niedosyt płynący z braku możliwości aktywnego uczestniczenia w Spotkaniach i jednocześnie apetyt na wyjątkowy teatr kierowane są tak w stronę Dni Autorów. W tym roku odbyły się one jedynie w trzy tygodnie po zakończeniu Spotkań. Innymi atutami nowego festiwalu były także jego chodliwy temat „Komedia” – w końcu kto nie lubi się trochę pośmiać –  poza tym dobra reklama i przystępne ceny łatwo dostępnych biletów. Również wrodzona ciekawość i zamiłowanie Berlińczyków do niecodziennych wydarzeń odegrały tu z pewnością także pewną rolę. Prezentowane na trzech scenach Deutsches Theater w liczbie ponad 40 spektakle realizujące sztuki 34 współczesnych autorów – z tego 19 z nich przywiezionych do stolicy przez 14 zaproszonych do udziału pozaberlińskich teatrów, spotkały się z dużym zainteresowaniem publiczności.

Program festiwalowy był różnorodny i umożliwiał dobrą orientację w niemieckojęzycznej komedii, chociaż nie wszystkie prezentowane sztuki dawały się zaklasyfikować do konkretnego tematycznego czy formalnego kręgu. W przypadku niektórych nasuwało się wręcz pytanie, czy w ogóle można je uważać za komedię. Jednakże skonstruowany tak właśnie program finezyjnie pobudzał do refleksji i szukania własnych odpowiedzi na pytania, co właściwie cechuje komedię, co i dlaczego człowieka osobiście śmieszy i jak jednych może śmieszyć coś, co innych wyraźnie smuci, oburza, denerwuje albo po prostu nudzi. Ta wykraczająca poza cel wyłącznego zabawiania publiczności taktyka, cechująca także zwykły repertuar Deutsches Theater dowiodła i tym razem, że wbrew temu, co stara się nam wmówić komercja, ambitna kultura i rozrywka znakomicie dają się ze sobą pogodzić. Wśród sztuk, zasługujących na uwagę, warto wymienić „Alpsegen” (Straszne błogosławieństwo) Feriduna Zaimoglu i Güntera Senkela, alpejską groteskę, w której głęboko wierzący szorują na kolanach po Monachium i czekają na cud, obok niej „wenn ihr euch totschlagt, ist es ein Versehen” (zabijacie się przez pomyłkę) Olivera Bukowskiego, komedię opartą na motywach z życia i twórczości Heinricha von Kleista oraz adaptację teatralną „Der Turm” (Wieża) Uwe Tellkampa, nagrodzonej na targach książki we Frankfurcie w 2008 roku powieści opisującej ostatnie lata NRD w willowej dzielnicy Drezna. Także „tier. man wird doch bitte unterschicht” (zwierz. proszę bądź częścią najniższej warstwy) Ewalda Palmetshofera, chóralny monolog ekspertów debatujących nad teorią, czy najbiedniejsza warstwa społeczna znajduje się na brzegu czy może w centrum dzisiejszego świata, był bardzo ciekawym wieczorem, podobnie jak i „Diebe” (Złodzieje) Dei Loher, opowiadające z melancholią o niełatwym życiu na prowincji wschodnich Niemiec (nagrodzone w zeszłym roku udziałem w Berlińskich Spotkaniach) i oczywiście „Winterreise” (Zimowa podróż) Elfriede Jelinek, najnowsza sztuka autorki, ogłoszona w czerwcu na konkursie w Mülheim najlepszym dramatem roku 2011.

Berlińskie Dni Autorów połączone były z konkursem na na najlepszą, nowo napisaną komedię. Wzięło w nim udział 140 autorów. Z nadesłanych prac wybrano pięć. Cztery z nich zaprezentowane zostały na dużej scenie w ostatni wieczór festiwalu podczas „Długiej Nocy Autorów” jako skrócona wersja warsztatowych spektakli. Na wyróżnienie zasługuje tu „Gertänk Hoffnung” (Napój nadziei) Davida Lindemanna będący absurdalną rozmową w banku, podczas której jego pracownicy żądają od klienta bezgranicznego zaufania i zadowolenia w zamian za piękne słowa i zupełny brak ekonomicznych konkretów, co doskonale obrazuje stan rynków finansowych: ich ezoterykę i przemoc kredytowych systemów w czasach obecnego kryzysu. Piąty utwór „Blinde Punkte, Sterne” (Ślepe punkty, gwiazdy) Mathildy Onur, historia o przyjaźni i miłości w świecie zdemoralizowanej młodzieży przeczytany został parę dni wcześniej przy stolikach w kawiarni teatru. Premiera sceniczna komedii Onur odbędzie się w nadchodzącym sezonie teatralnym na scenie Box w Deutsches Theater.

Po dwóch latach obecności w Berlinie nowy festiwal zyskał zwolenników, którzy zapewne i w przyszłym roku pozostaną mu wierni. I nawet jeśli następny temat nie będzie aż tak warty śmiechu czy uśmiechu jak komedia, będzie on z pewnością warty uwagi. Deutsches Theater przekonał, że umie otwierać nowe horyzonty i przyciągnąć nawet pod koniec pełnego teatralnych wrażeń sezonu, szeroki krąg publiczności.

Publikacja: Teatr dla Was 2011, Dziennik Teatralny 8.8.2011