Powrót grozy

Spektakl Fear Falka Richtera w Schaubühne

Falk Richter zwrócił na siebie w Polsce uwagę jako dramatopisarz już w latach dziewięćdziesiątych. Jego wczesne sztuki ukazywały jednostki zniewolone przez świat konsumpcji i kultury popu lub też poddawały krytyce systemy medialne. W Niemczech artysta zdobył sobie też uznanie jako reżyser, a jego autorskie spektakle przybrały z czasem łatwo rozpoznawalną artystyczną formę. To dzieła oparte na tekstach własnych autora, łączące aktorstwo dramatyczne, taniec, multimedia i współczesną muzykę elektroniczną. Do jego najciekawszych inscenizacji można zaliczyć Trust z 2009 roku, Protect me z 2010, For the disconnected child z 2013 (z muzyką operową) i Never forever z 2014 – wszystkie, co świadczy o ich popularności, obecne do dzisiaj w repertuarze berlińskiej Schaubühne – oraz Complexity of Belonging powstałe w Melbourne. Przez spektakle te przewija się wspólny temat: egzystencja współczesnego „homo economicusa" – mieszkańca świata dobrobytu, podlegającego mechanizmom globalizacji i neoliberalizmu, skazanego na nieustanną konkurencję, wyniszczającą presję wydajności i koczowniczy tryb życia, a poprzez to zagrożonego utratą tożsamości, zdolności prawdziwej komunikacji i budowania więzi z otaczającym go światem. Bohaterom Richtera obce jest zaangażowanie społeczne i zainteresowanie sprawami polityki. Takiego zarzutu nie można jednak stawiać samemu autorowi, który co pewien czas tworzy spektakle politycznie zaangażowane jak Peace z 2000, Sieben Sekunden z 2003 czy Small town boy z 2014.

Także najnowszy spektakl Richtera Fear zajmuje się polityką, choć różni się on wyraźnie od dotychczasowych prac reżysera pod względem formalnym. Richter oparł go w dużym stopniu na materiale dokumentalnym, wprowadził do narracji rzeczywiste postaci, ograniczając elementy fikcji literackiej, akcji dramatycznej i autorskich tekstów. Fear powstał w reakcji na nasilające się w ostatnich czasach w Niemczech i Europie ruchy prawicowo-nacjonalistyczne oraz chrześcijański fundamentalizm. Po premierze spektaklu Schaubühne otrzymała liczne groźby z prawicowych środowisk dotyczące podpalenia teatru i zamordowania reżysera. Kilka wymienionych imiennie w Fear przedstawicielek radykalnych ugrupowań wniosło pozew do sądu w celu zakazania spektaklu, ale sąd nie wydał takiej decyzji.

Przedstawienie rozpoczyna się podobnie jak dotychczasowe spektakle Richtera. Nad prawie pustą sceną wisi wielki ekran, na lewo od niego znajduje się przeszklona klatka-akwarium, kojarząca się ze studiem radiowym, przed nią stoją schody, a po prawej stronie – zbite z drewnianych desek podwyższenie. Trójka tancerzy porusza się skupiając na sobie uwagę odbiorców, podczas gdy pozostała część zespołu ustawia papierowe sylwetki ludzkie i przykleja im twarze wycięte z gazet. Zdjęcia pokazują osoby z radykalnych ugrupowań politycznych i społecznych. Aktorzy występujący pod własnymi imionami, nie odgrywający fikcyjnych postaci, opowiadają o serialach kryminalnych oglądanych w internecie, a następnie wymieniają się innymi zaczerpniętymi stamtąd informacjami. Dialogi przechodzą w monolog opisujący dawną wschodnioniemiecką prowincję: stojące w szczerym polu supermarkety, podupadłe, wyludnione okolice, w których wegetują odrzuceni i przegrani bezrobotni i emeryci. Richterowski obraz mieszkańców terenów, na które nigdy nie dotarł obiecywany podczas zjednoczenia rozwój gospodarczy, wywołując rozgoryczenie i ukrytą wściekłość oszukanych, bazuje na opiniach socjologów, badających fenomen powstania PEGIDY. W celu wierniejszego przekazania myśli i żądań zwolenników tego istniejącego od końca 2014 roku społecznego ruchu „zatroskanych obywateli”, reżyser sięga po oryginalny materiał. Duże części spektaklu stanowią demonstracje zbudowane z filmowych projekcji prawdziwych przemarszy i wystąpień przywódców oraz scenek, odgrywanych przez aktorów. Barwne dzięki teatralnemu oświetleniu i pełne tempa kolaże krążą wokół skandowanych haseł-mowy nienawiści wypełnionej fobiami: ksenofobią, islamofobią, homofobią, lękiem przed wymarciem niemieckiego narodu, zanikiem niemieckości, strachem przed zmianami. Te agresywne okrzyki wywołują niepokój u teatralnego widza.

Richter podejmuje próbę rzeczowego rozeznania w sytuacji. Czyje hasła podejmuje PEGIDA? Kto nadaje kierunek „zatroskanym obywatelom”? Kolejne filmowe i sceniczne kolaże unaoczniają, że demonstranci przejmują hasła NPD – małej, ale aktywnej partii neonazistowskiej, i AfD – powstałej w 2013 jako prawicowo-konserwatywna i nastawiona krytycznie wobec Unii Europejskiej, a od 2015 już radykalnie prawicowej, nacjonalistycznej i rasistowskiej partii. Reżyser przenosi na scenę wystąpienia czołowych aktywistek. Frauke Petry, przewodnicząca AfD, nawołuje do zniesienia prawa do azylu dla większości uchodźców (retoryka jej mów jest klasyfikowana przez wielu socjologów jako radykalnie prawicowa). Beatrix von Storch – wiceprzewodnicząca AfD i członkini parlamentu europejskiego, wnuczka ministra finansów Trzeciej Rzeszy, protestuje przeciwko napływowi obcych, szczególnie muzułmanów, twierdzi, że Niemcy są wymierającym narodem, sprzeciwia się homoseksualnym związkom i domaga się pieniędzy na domowe wychowywanie niemieckich dzieci przez niemieckie matki. Pośród innych mówczyń są też: Birgit Kelle – radykalna antyfeministka określająca się sama jako „feministyczna feministka” twierdząca, że miejsce kobiety jest w domu i że niemieckiej rodzinie należą się pieniądze na dzieci, oraz Gabriele Kuby, reprezentująca pozycje chrześcijańskiego fundamentalizmu, szerząca jawnie antysemityzm i nawołująca do powrotu do czasów faszyzmu. Kuby jest też przeciwna instytucji przedszkola (bo dzieci stają się tam psychicznie chore), uświadamiania seksualnego w szkołach (młodzież ma potem w głowie tylko seks) i żąda terapii dla gejów. Inscenizacja Richtera nie jest naturalnie prezentacją pełnych programów partii i drobnych ugrupowań (Zivile Koalition, Demo für Alle) czy też całościowych zapatrywań działaczek prawicowej sceny, ale tworzy ich dobrą panoramę, daje wgląd w powiązania, wzajemne kontakty w Europie (na demonstracji w Sztutgarcie wystąpili mówcy z Polski i Francji, a nasza polska grupa PEGIDY demonstrowała 6 lutego w Warszawie) i oddaje ogólny charakter tego rygorystycznie i radykalnie konserwatywnego kręgu, przeciwnego liberalnym i oświeceniowym wartościom. Richter sytuuje go także – poprzez wyświetlanie migawek z wystąpień Marine Le Pen, Geerta Wildersa i Victora Orbána – w szerszym europejskim kontekście. Siedząc na widowni nietrudno jest ponownie doświadczyć lęku – niebezpieczeństwo płynące z prawicowej sceny jest namacalne.

Jak reagować, co przeciwstawić tej ideologii? To pytanie stawiają wielokrotnie aktorzy (ponownie pod własnymi imionami): „jak walczyć z myśleniem, które dawno umarło a wcześniej wywołało dwie wojny?”, „jak postępować z ludźmi należącymi do przeszłości?”. Tu i ówdzie komentują oni w kabaretowych scenkach hasła mówczyń: „ten rząd chce zarażać seksem nasze dzieci już w podstawówkach”, „chcą stworzyć nowego człowieka, który nie będzie już ani kobietą, ani mężczyzną”. W końcowej scenie aktorzy postanawiają wycofać się z życia politycznego do kręgu przyjaciół i rodziny, aby wspólnie uprawiać ekologiczne ogródki. Ale aż tak bezradny jak jego (ironiczne?) zakończenie spektakl Richtera wcale nie jest. Umożliwia dokładniejsze prześledzenie myśli i retoryki obrażającej obcych i mniejszości, siejącej lęk i rodzącej nienawiść. Tego spektaklu nie można „skonsumować” i wrócić spokojnie do domu. Świadczy o tym zawzięta dyskusja polityczna widzów w internecie (na portalu nachtkritik.de). Ale co robić, jak działać? Niemieckie teatry stają się tu coraz częściej wzorem, nie tylko dzięki licznym przedstawieniom podejmującym aktualne tematy. Wiele z nich (np. w Berlinie, Dreźnie, Hamburgu, Mannheim) wspiera aktywnie uchodźców akcjami charytatywnymi, jak również przyjmując ich pod dach teatru i pomagając w rozpoczęciu nowego życia. Innym przykładem jest coraz aktywniejszy udział artystów w codziennym kształtowaniu polityki swego kraju. Silnym głosem była petycja dyrektorki Maxim Gorki Theater Shermin Langhoff domagającej się, aby w dyskusjach z rządem Turcji nie wykluczać tematu łamania przez prezydenta Erdogana prawodawstwa w polityce wewnętrznej. Mówiono o niej w głównym dzienniku telewizyjnym. Ten typ nowego obywatela, „homo politicus”, zdaje się mieć na oku i Falk Richter.

 

Publikacja: "Teatr" Nr 4/2016